Kaplica żołnierska w kościele poreformackim
Kaplica żołnierska w poreformackim kościele św. Józefa Oblubieńca N.M.P. i św. Piotra z Alkantary w Kaliszu.
Od wschodu do nawy kościoła przybudowano w latach 1728-31 Kaplicę Żołnierską. W końcu XIX w. Józef Balukiewicz ozdobił kaplicę polichromią.
Jednym z fundatorów kaplicy został Piotr Sokolnicki (1683 – 1758), chorąży poznański, regimentarz wojsk koronnych i pułkownik husarski.
W zamierzeniu kaplica miała upamiętniać towarzyszy wojen, dlatego też umieszczono na niej napis: Kaplica Żołnierska A. D. 1731. Ponieważ w przypadku prywatnej fundacji nie obowiązywała surowa reguła zakonu, zakazująca stosowania kolorów, do ozdoby nowego przybytku użyto barwnych imitacji marmuru. Dzięki temu do dziś wnętrze to stanowi radosny akcent na tle drewnianych ołtarzy kościoła reformatów.
Ołtarz z kopią cudownego wizerunku Maryi „Przodkowie przekazali młodemu Piotrowi niewielki, malowany na blasze obrazek Matki Boskiej, który „uważając (…) za drogi familijny klejnot [rodzina] zachowała i w poszanowaniu po dworach swoich na pierwszym miejscu stawiała”. Obok różańca i szabelki towarzyszył on swojemu właścicielowi w wojennej tułaczce czasów saskich. Kiedy Sokolnicki był częstym gościem w kaliskim konwencie reformatów, długo zapewne opowiadał o swoich przygodach. Jednak najbardziej uwagę zakonnych słuchaczy żołnierza zwracał pokazywany przez niego wizerunek Maryi. Znajdujące się na nim ślady po kulach wraz z barwną sarmacką gawędą, że noszony na piersiach chroni przed pociskami jednoznacznie przekonywały pobożnych braci o tym, że jest to wizerunek cudowny”.
Kaplica upamiętnia wojskowych, o czym świadczą również piaskowcowe figury świętych umieszczone na fasadzie obok Najświętszej Maryi Panny. Mimo że zgodnie z barokową ikonografią roztańczeni i delikatni, święci za życia nie zawsze byli pacyfistami. Św. Florian (postać z płonącym domkiem) i św. Jerzy (przebija włócznią głowę smoka) przed nawróceniem byli rzymskimi legionistami. Nawet niepozorny w tym walecznym gronie św. Jan Kapistran (postać we franciszkańskim habicie) potrafił nawoływać do zbrojnej krucjaty przeciw Turkom. Najbardziej tajemnicza jest figura umieszczona po prawej stronie Matki Boskiej. Dziwaczna mitra, zbroja i gronostajowy płaszczyk może wskazywać na Jozuego – biblijnego przywódcę Izraela. Jednak niektórzy badacze sugerują, że to św. Marcin.
13 września 2007 r. wszystkie rzeźby, chyba po raz pierwszy w swojej historii, opuściły swoje miejsca. Dzięki sfinansowanemu ze środków parafii i Urzędu Miejskiego pobytowi we wrocławskiej pracowni konserwatorskiej odzyskały pierwotną barwę. Powróciły też ponownie pozłocone metalowe elementy uzbrojenia. Praca renowatorów przywróciła utraconą rękę św. Janowi.
Szkoda, że przy tej okazji zapomniano o ratowaniu dzieła Augusta Bertelmana – wykonanej na blasze kopii obrazu św. Rodziny z ołtarza głównego reformackiej świątyni, umieszczonej na kaplicy pod zdobnym szczytem. Malowane w 1874 r. postacie są coraz słabiej widoczne. Fakt ten martwi tym bardziej że obdarzony niegdyś wielkim kultem oryginał przesłania dzisiaj mniejszej wartości obraz z końca XIX w.
Dodaj komentarz